Japonią interesuję się od najmłodszych lat.
Impulsem do zapoznania się kulturą ludów odległych od naszego kraju o tysiące kilometrów były dla mnie.. książki Karola Maya.
Ameryka Północna i Indianie
szybko musieli zejść na drugi plan wobec fascynacji dawną Japonią, samurajami i legendarnymi mieczami. Trenowałem wschodnie sztuki walki: karate, aikido, iaido gromadziłem literaturę związaną zarówno z Japonią dawną jak i współczesną. Zainteresowała mnie japońska kultura i tradycja, co jest nieodzowną sprawą w uprawianych sztukach walki.
Mając bardzo ograniczony dostęp
do materiałów i wzorców pierwsze moje prace zacząłem od kopiowania muzealnych eksponatów. Niestety dostęp do oryginalnego uzbrojenia był bardzo trudny. Tylko niektóre muzea w Polsce eksponowały swoje zbiory i to w znikomej ilości. Dla każdego materiału znajdowałem polski odpowiednik. Pierwszy miecz wykonałem będąc jeszcze w szkole podstawowej. Przypominał eksponat z muzeum tylko kształtem. Był to chyba jedyny „japoński miecz” wykonany z drewna.
Stopniowo zdobywałem
coraz to nowe doświadczenia i informacje. Przeszedłem przyśpieszony kurs kowalstwa, poznawałem tajniki metalurgii.
Kolejne miecze były wykonane
z mozolnie szlifowanego pilnikiem płaskownika. Inne, jakże oryginalne elementy miecza takie jak skóra RAYA (płaszczka) zastąpione były posypka z kaszy perlistej lub mieszanką żywic. Jedwabną taśmę zastępowałem lamówka do obszywania spodni.
Niestety, dawne lata nie rozpieszczały
takich jak ja hobbystów. Jak już wcześniej wspomniałem, nie mając odpowiedniej literatury, kontaktów z fachowcami ani też niezbędnych materiałów, zacząłem tworzyć broń i uzbrojenie ze skrawków posiadanej wiedzy.
Kolejnym etapem rozwoju moich
zainteresowań były poszerzające się kontakty z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, wymiana poglądów, ogólnopolskie spotkania. Sporo czasu spędzałem kuźniach kowalskich i pracowniach metaloplastycznych. Tam właśnie zapoznałem się z metodami skuwania żelaza ze stalą i hartowania. W pracowniach metaloplastycznych i odlewniczych poznawałem tajniki srebrzenia i odlewania elementów. W końcu zacząłem eksperymentować sam. Początki były trudne ale efekty, oczywiście z upływem czasu, coraz lepsze.
W związku z tym, że w Polsce
nie ma szansy na zdobycie oryginalnych materiałów niezbędnych do mojej pracy, zacząłem szukać źródeł w Japonii. Wiąże się to oczywiście ze zwiększonymi nakładami finansowym z mojej strony, ale naprawdę warto bo jakość jest nieporównywalna. W celu pozyskania środków na pokrycie kosztów z tym związanych część mojej kolekcji sprzedałem lub też wymieniłem na kolejną literaturę, narzędzia i materiały.
Będąc w posiadaniu dokumentacji
fotograficznej większości moich prac, pragnę się z Państwem podzielić swoimi osiągnięciami.
W niedalekiej przyszłości
kolejny temat chciałbym poświęcić zbroi japońskiej, która zasługuje na szczególne wyróżnienie. Wysoki poziom artystyczny oraz nieprzeciętne walory estetyczne sprawiają wrażenie dzieła sztuki, któremu warto poświęcić zdecydowanie więcej czasu, tym bardziej, że jest w pewnym sensie zapomnianą stroną przez polskich fascynatów japońskiego uzbrojenia.
Motto
D123